HISTORIA ZESPOŁU

Pomysł założenia zespołu zrodził się na jednym z radomskich spotkań z piosenką żeglarską "Rafa". Lecz od samego pomysłu, do realizacji nie była łatwa droga. Pierwsze próby rozpoczęły się ok. pół roku po postanowieniu, że zespół rozpocznie działalność. Do pierwszego występu zostały dwa tygodnie. Czas biegł nieubłaganie i szybko nadszedł dzień występu. Nie była to impreza szantowa, ale chodziło nam raczej o sprawdzenie siebie, jak wygląda śpiewanie przed publiczności. Był to Jarmark Piosenki Studenckiej i kto chciał mógł występować. Pierwszy występ z prawdziwego zdarzenia miał miejsce na XV Ogólnopolskim Rajdzie Spódnicowym. Sam koncert odbywał się na zamku w Szydłowcu. I od tego czasu zaczęła się nasza przygoda. Występ w dość egzotycznym klimacie. Każdy z nas ubrany był w spódnice - naprawdę śmiesznie wyglądaliśmy. Muszę przyznać, że jak na pierwszy raz przed dużą publicznością wypadliśmy nieźle. Z Szydłowca kolejnym portem były Mikołajki i tam występ na Szopenie. Z Mazur wróciliśmy do rodzinnego portu - Radomia, gdzie uczestniczyliśmy w benefisie zespołu Wikingowie. Jak to miło śpiewać przed "własną" publicznością. Kolejną przystanią była "Rafa'97". Miło było, gdyż od tego wszystko się zaczęło. Po szantowaniu w Radomiu wypłynęliśmy na szersze wody do Łodzi na Szantowiązałkę, gdzie spotkaliśmy się z bardzo miłym i serdecznym przyjęciem. Powróciliśmy na chwilę do Radomia na Przegląd Piosenki Żeglarskiej, Turystycznej i Poezji Śpiewanej, aby szybko powrócić z powrotem do Łodzi najpierw na "Yapę", a później na "Skowyt". Jak każdy wyjazd do Łodzi, tak i te dwa wspominamy niezmiernie miło. Z ciężkim sercem wracaliśmy do domu, ale nie przypuszczaliśmy, że znowu wiatry nas skierują do Łodzi, tym razem na "Kubryk", skąd zostaliśmy zaproszeni na XXV Długodystansowe Regaty Toruń - Bydgoszcz. Miło było umilać czas śpiewem ludziom związanym czynnie z żeglarstwem. Z regat przyjazne wiatry skierowały Klipra na Mazury do Giżycka na VI Festiwal Piosenki Żeglarskiej i Morskiej. Z Giżycka udaliśmy się do Mikołajek wstępując na Meeting Szantowy do Bydgoszczy. W czasie wakacji odwiedziliśmy jeszcze woj. gorzowskie, gdzie w bardzo malowniczej scenerii odbywa się Festiwal Piosenki Żeglarskiej - Szanty Keja'98. Tu również zostaliśmy bardzo życzliwie potraktowani zarówno przez organizatorów jak i przez publiczność, która to obdarowała nas dwoma koszami słodyczy. Klimat festiwalu był naprawde klasa i dlatego Kliper mógł rozwinąć żagle. Z miejscowości Długie, gdzie odbywał się festiwal "Keja '98" zawinęliśmy do Świnoujścia na Ogólnopolski Przegląd Piosenki Morskiej "Wiatrak '98". Tu się dopiero działo. W naprawdę niewiarygodnej scenerii na pokładzie statku Pomerania, na wodach Bałtyku śpiewaliśmy szanty. Co za uczucie ... . Po prostu klasa. Brakowało jedynie łoskotu żagli. Wróciliśmy rozmarzeni na kolejny benefis Wikingów. Trzeba przyznać, że impreza kwitnie z roku na rok. Powróciliśmy jeszcze na chwilkę nad morze, tylko tym razem do Szczecina na "Szantrapę". Z nad morza powrót do rodzinnego miasta na "Rafę '98". Kliper jednak nie stał długo w porcie i wypłynął kolejny raz na szerokie wody w Łodzi na "Szantowiązałce '98". Nie wiem, czy to sentyment, czy to miasto ma coś w sobie. Za każdym razem jak tu jesteśmy szkoda nam jest wyjeżdżać. Na zakończenie roku wystąpiliśmy na benefisie zespołu Stary Bryg w Toruniu. Odwiedziliśmy też mniejsze porty, o których nie wspominałem.

W lutym 1999 roku na pełnych żaglach wpłynęliśmy do twierdzy Kraków szturmując jej zacne mury - Shanties'99. Walka trwała 4 dni. Alkohol, dziewki okupiliśmy łupem w postaci:

Najcenniejszą nagrodę, najsurowszych z katów stanowiła dla nas Nagroda (ukochanej) Publiczności. To zdarzenie wymusiło na nas "zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek konkursach!" Jak na skrzydłach popłynęliśmy w Polskę i buszując po jej różnych portach nabieraliśmy nowych doświadczeń przez cały rok. W 2000 roku jak faceci po przejściach stanęliśmy przed nowym wyzwaniem. Twierdza Kraków - Shanties 2000. Kat jak zawsze surowy, nieprzejednany i nieprzekupny w swoim majestacie obdarzył nas złotem i miodem pod postacią NAGRODY PUBLICZNOŚCI. Nie wierzyliśmy! To już naprawdę zobowiązywało.

Ten rozdział wypraw po wzburzonym oceanie szantowym zakończyliśmy narodzeniem naszego pierwszego dziecka - PŁYTY - "Kliper - Szanty klasyczne" w 2002 roku.

Dalej gramy koncerty, tworzymy nowe utwory i co najważniejsze sprawia nam to wieloraką przyjemność: "ach te Mikołajki, ach Bocianie Gniazdo..."

Za nami sporo: nowe twarze, nowe znajomości, ciągotki małżeńskie, kłótnie, rozwody, rozejścia i zejścia, rejsy morskie i mazurskie! Co przed nami ??? W czerwcu 2011 roku wydaliśmy kolejną płytę zespołu pt. "Zapomniany powrót", którą gorąco polecamy.

Pomyślnych wiatrów.